Lubię robić zdjęcia ślubne w różnych miejscach. Czasami będą to mniejsze miejscowości oraz obrzeża większych metropolii. Raz będzie to centrum miasta i tak jak tutaj będę fotografował w na Starym Rynku w Poznaniu. Coraz bardziej odpowiada mi centrum miasta i fotografowanie w stylu miejskiego reportażu. Innym razem natomiast fotografuję na obrzeżach miast albo w małych miejscowości rozsianych po Wielkopolsce.
U Ewa i Iana był niesamowicie. Wszystko odbywało się na pełnym luzie. Gdybym miał opisać cały ten dzień jednym słowem to z pewnością byłoby to właśnie słowo luz. Ewa i Ian na co dzień mieszkają w Anglii. Są miłośnikami natury, spacerów a przede wszystkim psów z rasy whippet. Psy te to angielskie harty, bardzo subtelne, łagodne i bardzo szybkie (biegają z prędkością do 50 km/h). Mają psa tej rasy w domu, który niestety z powodu dużej odległości nie mógł przyjechać z nimi do Polski. Lubię robić zdjęcia ślubne osobom, które są nietuzinkowe i mają niespotykane zainteresowania. Nie poznałem wcześniej nikogo, kto w taki sposób mówiłby o whippetach. Może w Anglii jest takich ludzi więcej.
W serdecznej atmosferze i bez zbędnego w tym dniu pośpiechu wszyscy świetnie się bawili. Dzięki temu mogli w pełni przeżywać szczęście młodej pary. Co więcej, mimo że świadek zapomniał swojego dokumentu tożsamości więcej było z tego śmiechu niż nerwów.
Przygotowania do ślubu na Starym Rynku w Poznaniu
Na przygotowania młodzi wybrali świetną Restaurację i Hotel Browaria gdzie świetnie robi się zdjęcia ślubne. Wesele też było w Browarii, a ślub tuż obok w Wadze na Starym Rynku. Wszędzie było blisko, a cała organizacja była o niebo łatwiejsza niż w przypadku konieczności pokonywania sporych odległości. A przejście pary młodej wraz ze świtą pięknie wkomponowało się w klimat Starego Rynku. Ja mogłem poświęcić się temu co lubię najbardziej – reportażowi ślubnemu. Reportaż z centrum miasta ma swój klimat, którego nie da się uzyskać nigdzie indziej. Wszędzie widać zadowolonych i zrelaksowanych ludzi. Do tego szczęśliwi młodzi i ich goście i Stary Rynek wydaje się być najszczęśliwszym miejscem na ziemi.
Zdjęcia ślubne z ceremonia na Starym Rynku w Wadze
Była to z pewnością najluźniejsza ceremonia ślubna w jakiej brałem udział. Jak wspominałem wcześniej świadek zapomniał dokumentów, w związku z czym cała ceremonia została wstrzymana na co najmniej 10 minut. W przypadku uroczystości cywilnej jest to ponad połowa czasu jaki normalnie trwa ślub! Najlepsze w tym jednak było to, że nikt się nie denerwował. Wszyscy byli weseli i szczęśliwi. Gdy ma się wokół siebie tyle życzliwych i radosnych osób co Ewa i Ian to nie ma mowy żeby coś mogło pójść nie tak.
Wesele w Restauracji Browaria na Starym Rynku
Wesele to już było czyste szaleństwo. Lubię fotografować na imprezach gdzie wszyscy najbliżsi młodej pary bawią się na 100%. Tam nikt nie martwił się tym co będzie jutro. Nikt nie narzekał i nei siedział ze zmartwioną miną. Przemówienia świadków były przeplatane salwami śmiechu. Każdy mógł usłyszeć tuziny dowcipów skierowanych głównie w osobę Iana. Pan młody oczywiście nie chował urazy i śmiał się do rozpuku razem z resztą gości. A robiąc zdjęcia ślubne nie raz miałem problem żeby nie trząść aparatem z powody śmiechu którego nie mogłem opanować.